Czekałem kiedy wreszcie ten film się rozkręci i...się nie rozkręcił. Nudny do samego końca. Przykład filmu praktycznie bez fabuły albo przynajmniej bez na tyle ciekawej fabuły aby pokazać ją w filmie. Oto strażak uwięziony w pułapce siedzi w niej i wspomina swoje życie. Film bazowany jest na retrospekcjach, które w zasadzie nic nie wnoszą. Za dużo tutaj chrzcin, wesel, imprez, nudnych pogawędek bez jakiegokolwiek znaczenia (oczywiście nie wszystkie), a za mało fabularnego progresu, czegoś co by rozkręciło opowiadaną historię, jakiegoś komercyjnego bodźca, który sprawiłby, że siedzimy przykuci do telewizora w napięciu, którego w tym filmie całkowicie brak. Film jest schematyczny do bólu a opowiadana historia tak prosta, że nie warta zbytnio poświęcenia 2 godzin przed ekranem. Zapewne zamierzeniem twórców było pokazanie zwykłego, codziennego życia strażaków, bez zzbędnych fajerwerków co się udało, ale niestety zabrakło pomysłu na fabułę. "Płonąca pułapka" w żadnym stopniu nie dorównuje takiemu filmowi jak "Ognisty podmuch", który został zabarwiony lekką dawką sensacji ale za to jak się ogląda!
Dobre strony "Płonącej pułapki"? Ładnie opowiedziana historia (choć nudna jak flaki z olejem), niezły Phoenix chociaż w niektórych scenach jego gra była jakaś taka niezbyt przekonywująca. Nie jestem strażakiem ale jeśli chodzi o realia to film chyba nie prezentuje się źle, chociaż razi nieostrożność i głupota niektórych strażaków. Plusem jest też to, że jest mało patosu, przynajmniej takie odniosłem wrażenie a jeśli jest to nie razi. Nie wiem czy do plusów zaliczyć ilość przeprowadzonych akcji pożarniczych czy jest po prostu zapychacz fabuły. Chyba jednak to drugie. Spokojny, miejscami sympatyczny film bez pomysłu. 4/10