Strażak to z pewnością cholernie trudne i niebezpieczne zajęcie. Dla
mnie osobiście kojarzy się z brakiem korupcji, heroizmem, nieprzeciętną
odwagą i dumą oraz wdowami i sierotami. Po oglądnięciu kilku filmów w
życiu o strażakach ,urzekło mnie ich wspieranie się i trzymanie razem nie
tyle podczas codziennych akcji ratunkowych i gaszeniu pożarów co poza
życiem zawodowym. To fantastyczna sprawa. Nie wiem czy powinienem
porównywać, ale dla mnie zawsze stróż prawa jakim jest policjant będzie
na drugim (?) miejscu po strażaku jeżeli chodzi o ratowanie ludzkiego
życia.
Tak więc szacunek dla ''firemanów'' i czapki z głów przed nimi.
Koniec z ckliwością i rozklejaniem się. Może trochę o przerysowaniach
''Płonącej pułapki''.
Ogólnie rzecz ujmując pod względem technicznym film jest dość
sprawnie stworzony. Efekty specjalne mające widzom pokazać potęgę
ognia i zniszczeń jakie z nim idą są na wysokim poziomie. Nie
powinniśmy się czepiać. Lecz sama historia Jacka ,który staje przed
wyborem : ''gasić pożary czy już wystarczy'' , jest momentami
denerwująca. Natłok myśli o tej decyzji ciągnie się za długo, a do tego
cały temat dobija jego żona Linda. Między czasie trochę się dzieje
podczas akcji i znów powracamy do dylematów. Mam wrażenie oglądając
ten dramat ,że twórcy chcieli abyśmy wynieśli jego głównych bohaterów
na piedestał i wręcz klęczeli przed LCD szlochając w ich kierunku. Są
pewne granice wszystkiego. Współczucie również. Tak więc po
dramatach jakie widzieliśmy w ''World Trade Center'' przyszedł czas na
kolejne widowisko ,które bazuje na zamachach z 2001 roku.
Ja za temat ,szacunek ,grę Phoenixa ,ale przede wszystkim jednak te
dynamiczne fragmenty filmu i syczący ogień dam od siebie ''szóstkę''.
Taki powiedzmy, niezły. Całkiem niezły :)
pozdrawiam